14 marca 2020 r. weszło w życie Rozporządzenia Ministra Zdrowia ograniczające między innymi handel w centrach handlowych z uwagi na epidemię koronawirusa. Czy wszystkie centra zostały nim objęte? Kto musi zamknąć sklep, a kto może nadal prowadzić handel? Czy za czas trwania ograniczeń należy się czynsz najmu? Co z pracownikami sklepu? Na te pytania odpowiada mec. Joanna Domoń – Kulas z kancelarii prawnej Causa Finita.
Czy ograniczenia dotyczą wszystkich centrów handlowych?
Nie.
Zgodnie z §5 ustęp 2 Rozporządzenia czasowe ograniczenie handlu
detalicznego obejmuje obiekty handlowe o powierzchni sprzedaży powyżej
2.000 metrów kwadratowych. Mogą to być zarówno sklepy wolnostojące, jak i
centra czy parki handlowe. W przypadku tych dwóch ostatnich kategorii,
powierzchnię sprzedaży sumuje się z powierzchni poszczególnych lokali a
także poszczególnych budynków, jeżeli tworzą całość techniczno –
użytkową.
Czy w lokalu można nadal prowadzić punkt odbioru zamówień internetowych, o ile klienci nie będą wchodzić do sklepu?
Nie.
Ograniczenie wprowadzono po to, by ludzie nie gromadzili się w takich
miejscach jak centra handlowe. Stąd kategoryczne brzmienie przepisów
rozporządzenia, mówiące o całkowitym zakazie prowadzenia wymienionych w
nim działalności (§6 ustęp 2 Rozporządzenia).
Które lokale powinny zostać zamknięte?
Ograniczenia dotyczą najemców powierzchni handlowej, których przeważająca działalność polega na handlu:
• wyrobami tekstylnymi,
• wyrobami odzieżowymi,
• obuwiem i wyrobami skórzanymi,
• meblami i sprzętem oświetleniowym,
• sprzętem radiowo-telewizyjnym lub sprzętem gospodarstwa domowego
• artykułami piśmiennymi i księgarskimi;
Rozporządzenie wymaga także zamknięcia restauracji, barów, klubów tanecznych, basenów, siłowni, klubów fitness oraz kin.
Co
ciekawe, ograniczenia powyższe nie dotyczą salonów jubilerskich,
sklepów z zabawkami dla dzieci oraz salonów optycznych. Należy to jednak
potraktować jako niedopatrzenie.
Co z czynszami najmu za ten okres?
Ponieważ
adresatem ograniczeń w handlu są najemcy powierzchni handlowej, kodeks
cywilny nie zawiera co do zasady możliwości uchylenia się przez nich od
czynszu, i to nawet pomimo koronawirusa. Wynajmujący mogą więc
oświadczyć, że oto udostępniają najemcom lokale, a to, że Rząd nie
pozwala im ich otworzyć, to już nie ich zmartwienie.
Dzieje się tak dlatego, że nie występuje tutaj tak zwana „niezawiniona niemożliwość świadczenia” (art. 495 K.c.), która umożliwiłaby obydwu stronom uchylenie się od wzajemnych obowiązków z powodu nadzwyczajnych okoliczności. Innymi słowy, rządowy zakaz obiektywnie nie przeszkadza wynajmującemu spełnić jego świadczenia, czyli wydać najemcy lokalu, ani najemcy – zapłacić czynszu. Spełnienie świadczenia przez najemcę może być jedynie – z powodu narzuconych ograniczeń – znacznie utrudnione.
Niemniej,
ryzyko to, zgodnie z prawem, obciąża najemcę. Kodeks cywilny nie
przewiduje w tym wypadku tak zwanej małej klauzuli: “rebus sic
stantibus”, upoważniającej najemcę do żądania obniżenia czynszu, jeżeli z
obiektywnych powodów nie może on czerpać pożytków z rzeczy – tak, jak
to ma na przykład miejsce w przypadku umowy dzierżawy – art. 700 K.c.
Szczęśliwie
jednak dla najemców, wiele standardowych projektów umów najmu lokali w
centrach handlowych zostało do naszego kraju „przywiezionych” przez
prawników zza granicy. Tam zaś chętnie wpisuje się do umów najmu
okoliczności tak zwanej „siły wyższej”, które zwalniają strony z
obowiązków umownych w razie wystąpienia niezależnych od nich
okoliczności. Umowy te zostały w konsekwencji „z dobrodziejstwem
inwentarza” wdrożone w wielu centrach handlowych w Polsce. Wielu
najemców może teraz żądać na ich podstawie zwolnienia z czynszu za czas
trwania ograniczeń w handlu. Trzeba jednak wcześniej sprawdzić, co
konkretnie mówi na ten temat dana umowa najmu.
Na koniec kolejna ciekawostka: zakaz, o którym tutaj mowa, kierowany jest do najemców powierzchni handlowej. Nie obejmuje więc sprzedaży w sklepach własnych (tzn. takich, których sieci są właścicielami, a nie najemcami).
Co z pracownikami sklepów?
Nie
można wysyłać pracowników na przymusowy urlop. Można natomiast
proponować pracownikom, aby wykorzystali urlop wypoczynkowy. Chętnym nie
można też odmówić wzięcia urlopu bezpłatnego. Konieczność zamknięcia
sklepu z uwagi na fakt ograniczenia w handlu powinna być traktowana jako
przerwa w wykonywaniu pracy z przyczyn niezależnych od pracownika. Jest
to sytuacja zbliżona do przestoju i wymaga analogicznego postępowania.
Pracownikowi trzeba zatem za okres zamknięcia sklepu zapłacić tak zwane
„wynagrodzenie przestojowe”.